Ale z biegiem dnia opadałam z sił, chyba jednak huśtawka pogody jakoś specjalnie mi nie służy.
Poprosiłam brata żeby przywiózł mi spory kawałek drewna, bo pomyślałam że mój królik będzie się nim świetnie bawił- gryzł i takie tam, ale małego potworka bardziej zainteresowała jakaś resztka patyka która pozostałą po majsterkowaniu mojego męża, a kawał drewna leży i nie zajmuje królika wcale ;) mam nadzieję że to się zmieni.
Sówka którą dziś uszyłam jest uśmiechnięta i ubrana w radosne róże:)
W najbliższym czasie planuję jakieś rozdanie na moim blogu, i tu moje pytanie- czy wolicie żeby to była jakaś poszewka, czy sówka?
Sówka fajna aczkolwiek nie lubię różowego ;-)
OdpowiedzUsuńA co do rozdania to wolimy sówkę (lub podszewkę z sówką). Zgłoszę się na pewno
Sówka!:)
OdpowiedzUsuńCo do rozdania - SÓWKA! Z pewnością wezmę udział... Albo poszewka w sówki? :)
OdpowiedzUsuńJedna sówka piękniejsza od drugiej.
OdpowiedzUsuń